Nic nie stało na przeszkodzie, bo obroniliśmy się, mieliśmy niezłe prace, a rodzice popierali ten związek. Kilka miesięcy później uderzył mnie i wszystko się posypało. Fot. Thinkstock. Marzena opowiada, jak do tego doszło. - Patryk po awansie stał się nerwowy, miał odpowiedzialne stanowisko.
Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 20:47: Zależy to od tego ile masz lat , bo może to być tylko zwyczajne zauroczenie z jego strony .Inna sprawa jak jesteście prawie dorośli , wtedy łatwiej jest nazwać to uczucie miłością .Jeżeli nie czujesz się na razie na siłach powiedzieć mu " Kocham cię " to wstrzymaj się i powiedz mu kiedy będziesz w 100 % pewna że to prawdziwa miłość :)Powodzenia życzę :* Odpowiedzi Aseneth odpowiedział(a) o 20:45 Może jest bardzo "mocno" w Tobie zauroczony i wydaje mu się, że to miłość. Policek odpowiedział(a) o 20:45 Zależy jaki typ faceta, są tacy którym wiadomo o co kaman, ale są też normalni. Mam nadzieje że trafiłaś na tego normalnego, który naprawde darzy Ciebie tym uczuciem, powodzenia :) blocked odpowiedział(a) o 20:45 Pewnie, że można, ale jeżeli Ty tego do niego nie czujesz to nie rozumiem po co robisz z nim takie rzeczy to znaczy po co dajesz mu nadzieję.. Zacky. odpowiedział(a) o 20:46 Cóż, znacie się dosyć krótko i tak naprawdę raczej się tak dobrze nie poznaliście, jak przyjaciele. Być może jest to po prostu zauroczenie z jego strony ale... przecież i zauroczenie może przerodzić się w miłość. Czas pokaże swoje. ;3 barbie6 odpowiedział(a) o 20:47 według mnie to może być prawda ,bo jeśli się spotykacie całujecie , to chłopak mógł się naprawdę zakochać Armen95 odpowiedział(a) o 20:48 Moim zdaniem niekoniecznie musi być to "ściemą", tak jak mówisz "całowanie, przytulanie, spędzenie miło czasu itd." swoje robi :). Możliwe, że naprawdę już zdążyłaś go zauroczyć, kobiety potrafią wszystko ;p. I masz rację, to są bardzo ważne słowa i nie powinno się ich wypowiadać nie będąc ich pewnym, bo wtedy tracą znaczenie. Ale niestety nie każdy tak uważa i wiele osób rani się tym każdego dnia, dlatego Ty nie spiesz się z tymi słowami, on poczeka, a Ty bądź pewna, że mówisz to właściwej osobie :). Pozdrawiam i trzymam kciuki. Myślę,ze mozna :) widoczni mu na tobie zalezy To Chyba nie jest sciema ja tam nie wiem nie mam jak facio cie po 3 chyba ale nie wierze w długo trwałą miłosc.;/Morze wam sie Shiya odpowiedział(a) o 20:51 Te słowa są nadużywane. Zakładam, że to zauroczenie. Uważasz, że ktoś się myli? lub

– Nie mogę, muszę dokończyć ten projekt – tłumaczyłam. – W takim razie następna sobota jest wyłącznie dla nas. Nie odpuszczę! – stawał się uparty, a ja oczywiście miękłam. Bo przecież ten mój brak czasu dla niego właśnie temu miał służyć. By ukochany zwrócił na mnie uwagę, by pokazał, że mu na mnie zależy!

Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2014-01-09 11:14:56 EdiMedi Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-02-02 Posty: 15 Temat: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce rozwodu. Jutro minie 2,7 roku od naszego ślubu. Mężowi to wystarczyło aby przestać mnie kochać, ja jestem jego drugą żoną. Przed ślubem przez 3 lata był cudownym partnerem, potem cudownym narzeczonym, potem cudownym mężem... mniej więcej rok od ślubu wszystko zaczęło się walić, zaczęło zmieniać się jego zachowanie. Sytuacja była skomplikowana bo przed ślubem przez ponad rok nie miał pracy, w czerwcu 2011 wzięliśmy ślub a miesiąc później wyjechał na 3 mies do Anglii żeby zarabiać pieniądze i równolegle szukaliśmy mu pracy w Polsce. W październiku wrócił, dostał świetną pracę zgodną z oczekiwaniami ale zaczął mieć migreny. Zrobił badania, dostał tabletki które usunęły migreny ale poza tym zamieniły go niemalże w warzywo. Jedyne na co miał siłę to chodzić do pracy a potem leżeć. Po 9 mies na moją prośbę odstawił tabletki, poczekaliśmy miesiąc żeby całkowicie przestały działać, niestety cały czas było z nim źle(apatia, brak chęci do życia, nerwowość) , poszedł więc do psychiatry który kazał mu uzupełnić serotoninę i mąż zaczął brać Seroxat, rozpoczął też psychoterapię. Cały czas było źle, nie był tym moim kochanym facetem którego poślubiłam. Był wycofany, małomówny, niechętny wszystkiemu. Zaczął bardzo angażować się w pracę, w styczniu 2013 powiedział że nie wie co do mnie czuje, od czerwca 2013 przestał się do mnie odzywać, wyprowadziłam się z domu we wrześniu bo już nie mogłam znieść tego jak mnie olewał a w sumie to on mi wykrzyczał że albo ja się wyprowadzę albo on, a że mieszkaliśmy w jego mieszkaniu, wiadomo było że to ja mam się wynieść. A wczoraj powiedział w rozmowie telefonicznej że mnie nie kocha i chce jak najszybciej "tą sprawę rozwiązać" . Tą sprawę czyli nasze stosunku do mnie ma same zarzuty, z częścią z nich się zgadzam bo nie jestem ideałem. Że nie miał we mnie partnerki w finansach bo on musiał się o wszystko martwić a ja się kasą nie interesowałam, że nie potrafiłam zaakceptować jego dziecka poprzedniego małżeństwa i byłej żony. Zgadzam się z tymi zarzutami-częściowo. Fakt że mam trudności w rozmawianiu o pieniądzach, nie płaciłam czynszu i rachunków bo on to opłacał, ale dlaczego mi nie powiedział że mu to nie pasuje? skoro ja byłam tak nieodpowiedzialna i głupia że nie poczuwałam się do tego co teraz uważam za oczywiste bo nie płaciłam swojej części, dlaczego o tym nie mówił? że mu ciężko, że jest zbytnio obciążony. Oczywiście robiłam zakupy, gotowałam, sprzątałam, dbałam o dom i o niego bo to normalne. Co do przeszłego życia- owszem, jak rozmawiał z byłą a rozmawiał codziennie to byłam zła, bo zazdrosna. Dziecko akceptowałam tyle że jak syn przychodził do nas do domu, kładł nogi na stół i rzucał do męża "przynieś mi sok" to mówiłam mężowi na stronie że syn chyba potrafi sam się obsłużyć i że on nie musi wokół niego latać. Syn ma teraz 15 lat. Oczywiście że teraz widzę że mogłam postępować inaczej, mogłam być bardziej otwarta dla jego dziecka, powinnam interesować się finansami i dawać mężowi oparcie, powinnam, fatalnie czuję się z tym że tak nie zrobiłam. Ale tłumaczę mu że ludzie będąc ze sobą się docierają, uczą się siebie nawzajem, i jeśli mają dobrą wolę to związek się udaje. Mąż nie chce być ze mną bo powiedział ze stracił do mnie zaufanie i nie będzie się "kolejny raz narażał na to że będzie się źle czuł w związku". Że on już nie z tego nie z tego że on od samego początku czuł się w naszym związku źle tyle że tego nie okazywał, nie mówił o tym, był kochający i po prostu wspaniały. Potem zaczęło go to uwierać i zamiast rozwiązać problem to on się od niego - czyli od naszego małżeństwa- tylko siłą rozpędu. 2 Odpowiedź przez Miriamm 2014-01-09 14:39:56 Miriamm Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-29 Posty: 936 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce rozwodu. EdiMedi,przede wszystkim kazdy lekarz zlecajacy pacjentowi leki przeciwdepresyjne POWINIEN go uprzedzic, ze w trakcie trwania terapii nie wolno podejmowac zyciowych decyzji poniewaz pewnego rodzaju objawem ubocznym przy braniu tych lekow jest "uposledzenie emocjonalne. Cytuje:".......Innym przykładem tego samego zjawiska jest to, co pisze Prof. Helen Fisher na temat wpływ leków przeciwdepresyjnych na związki intymne z partnerami. Jej hipotezy ilustrują także główną tezę tej pracy ? potencjalny wpływ leków przeciwdepresyjnych na zjawiska wykraczające poza leczenie depresji, a dotyczące bezpośrednio istotnych zachowań życiowych osób, które je przyjmują. Fisher i Thomson [5] uważają, że stosowanie tej grupy leków może prowadzić także do zmniejszenia siły związku z drugą osobą, a nawet do zmniejszenia/utraty możliwości zakochania się. Dzieje się tak w rezultacie zmniejszania się poziomu przekaźnictwa dopaminergicznego pod wpływem leków zwiększających poziom serotoniny. Nie tylko więc działanie niepożądane tych leków w sferze seksualnej miałyby znaczenie, ale także ich hamujący wpływ na układ dopaminergiczny. To zahamowanie może według Fisher prowadzić do obniżenia tych funkcji, które są związane z aktywnością dopaminy ? miedzy innymi zblednięcia emocji w związku, zmniejszenia zainteresowania partnerem/partnerka, utraty obsesyjnego myślenia o nim/niej (leki mają działanie antyobsesyjne) oraz w niektórych sytuacjach do utraty możliwości osiągnięcia stanu romantycznej miłości (czyli zakochania)."I teraz ciezko stwierdzic, co tu jest przyczyna a co poradz sie fachowca, co zrobic??? Jest duza szansa, ze jak leki przestana dzialac emocje wroca do normy. Bądź dla siebie la­tar­nią, która oświet­la twą drogę i nie poszu­kuj światła po­za sobą. 3 Odpowiedź przez EdiMedi 2014-01-09 15:21:52 EdiMedi Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-02-02 Posty: 15 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce maju 2013 przestał brać Seroxat, od tamtej pory minęło 8 miesięcy, leki już chyba nie działają? cały czas chodzi na terapię. I miał mówione że nie powinien podejmować ważnych życiowych decyzji. Ale ewidentnie po tabletkach jego zachowanie zmieniło się diametralnie. A może i tak by się zmieniło, nawet bez nich? nie wiem.. 4 Odpowiedź przez batszeba 2014-01-09 15:39:21 batszeba Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-05 Posty: 1,421 Wiek: 40 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce rozwodu. 1. Co to były za problemy neurologiczne i jaki preparat niemalże zamienił go w warzywo?2. Czy psychiatra wiedział, że mąż miał te problemy neurologiczne i że brał wcześniej ten tajemniczy lek?3. Seroxat jest podawany przy zaburzeniach lękowych, na depresję jest wiele innych leków, być może psychiatra źle dobrał lek (TO SIĘ CZĘSTO ZDARZA, CZASAMI TRZEBA ZMIENIĆ LEKARZA) to bardzo ważne, bo przy odpowiednio ustawionej farmakoterapii można idealnie funkcjonować, przy spieprzonym dobraniu objawy mogą się Twój mąż nie jest stabilny emocjonalnie i z całą pewnością przez jakiś czas jeszcze nie będzie. Podejmowanie drastycznych decyzji w takim momencie mija się z celem, dlatego absolutnie nie traktuj jego oskarżeń ani stwierdzeń o nagłym braku miłości poważnie. 5 Odpowiedź przez EdiMedi 2014-01-09 18:28:34 EdiMedi Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-02-02 Posty: 15 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce rozwodu. 1. to były migreny które trwały przez weekendy czyli były ewidentnie na tle nerwowym (miał nową wymagającą pracę i bardzo się stresował), leczone flunaryzyną zdaje się. Na pewno lek na migreny na F:) i raczej była to flunaryzyna tak jak psychiatra wiedział o migrenach, wiedział o flunaryzynie. Przypisał Seroxat a potem pomimo że mąż cały czas czuł sie po nim źle nie pozwolił go zmienić. W końcu po 9ciu miesiącach brania mąż przestał szpikować się Seroxatem. Podczas całego okresu przyjmowania leku prowadził i nadal uczęszcza na psychoterapię. Od maja 2013 jest "czysty". Wg mnie choć opierałam sie tylko na tym co widziałam, Seroxat był źle dobrany, nie dawał pozytywnych efektów, żadnych w ja mogę mimo uszu puszczać to co mówi, ale on chce złożyć pozew o rozwód. Mówi że mnie nie kocha, że nie wie od kiedy bo się nad tym nie zastanawiał. Jakie ja mam pole manewru? Ma do mnie mnóstwo żalu za sprawy które można łatwo wyjaśnic, naprawić, przejśc do porządku dziennego. On mówi że nie potrafi. Łatwiej jest sie rozejść. Na pewno, ale jaka to trauma!W styczniu 2013 powiedział że nie wie co do mnie czuje. Zaproponowałam wspólna terapie, byliśmy nawet na jednym spotkaniu. Ale mąż powiedział że najpierw musi dojśc do ładu sam ze sobą, a dopiero potem uładzić sprawy ze mną. Zapytałam go wczoraj czy doszedł do ładu, powiedział że chyba tak choc może nie do końca. A potem powiedział że mnie nie kocha i jak najszybciej chce załatwić rozwód. Szok, szok dla mnie. 6 Odpowiedź przez pokonana1 2014-01-10 01:22:45 pokonana1 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-11 Posty: 61 Wiek: blisko 40 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce kogoś ma......... 7 Odpowiedź przez mayk222 2014-01-10 01:52:24 mayk222 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-11 Posty: 1,166 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce że wyjazd za granice za tzw chlebem był dla umiarkowanie odpornego faceta psychicznie strzałem we własne kolano,tam jest makabrycznie ciężko z wielu się w wyrozumiałości,a pisanie że poznał"kogoś" to bzdury,tam nie ma na to ani czasu ani sił nie uzdrowi,jedynie uspokoi demolując na kwartał kalendarzowy dając max ciepła Swojego,nie zniechęcaj się masz odpowiedzialnego mena,warzywem nie będzie jak właściwą formą postawisz go na tzw 8 Odpowiedź przez ja_klamka 2014-01-10 02:02:08 ja_klamka Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-25 Posty: 22 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce rozwodu. pokonana1 napisał/a:pewnie kogoś ma.........Kurw... facet ma problemy psychiczne, bierze silne leki działające na psychikę, miał problemy praca-finanse, jest po przejściach z byłą żoną, nawet obecna żona widzi swoje błędy. Dlaczego ty nie zauważasz że może być inne wyjaśnienie niż dupa na boku. 9 Odpowiedź przez EdiMedi 2014-01-10 10:12:58 EdiMedi Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-02-02 Posty: 15 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce rozwodu. Będąc za granicą nikogo nie poznał, mieszkał u naszej przyjaciółki z którą uprzedzam ew domysły na pewno nic go nie łączyło, pracował tam gdzie ona, miał wszystkie potrzebne wskazówki dot wykonywanej pracy. Wtedy wszystko między nami było ok, codziennie gadaliśmy przez Skypea, był tam 3 mies i podczas tego czasu ja byłam u niego 2 razy a on w domu raz, ja mu wtedy szukałam pracy w Polsce, wyszukiwałam oferty, wysyłałam cvki, było ciężko i jemu i mnie ale wiedzieliśmy że to tylko 3 powrocie też przez kolejne miesiące było między nami dobrze, ale potem zaczęły się migreny, jedne tabletki, kolejne tabletki...tak jak napisałam w pierwszym poście. Myślę że psychika mu się rozleciała. Silny stres i się posypał. Psycholog zdiagnozował zaburzenie adaptacyjne. Do tej pory zarzuca mi że musiał jechać zagranicę do pracy - choć on się na to zgodził, omawialiśmy to wielokrotnie. Po roku od powrotu powiedział że nie powinnam pozwolić mu jechać. I że nie jest dziwne że teraz nasz związek zbiera pokłosie z tamtego jego problemem mojego męża jest to że nie mówi co naprawdę myśli. Czyli w tym przypadku zgodził się na wyjazd ale tak naprawdę go nie chciał i czekał żebym ja zareagowała. Ja nie zareagowałam bo w tamtej sytuacji wydawało mi się to najlepszym wyjściem, wiedziałam że będzie mieszkał w dobrych warunkach, w miejscu w którym był wielokrotnie bo często odwiedzaliśmy naszą przyjaciółkę, że ona pomoże mu znaleźć pracę i że będzie to trwać tylko te 3 mies. Poza tym miałam jego akceptację!Inny przykład- gdy mnie zdobywał, codziennie rano przyjeżdżał do miejsca gdzie wtedy mieszkałam i rano codziennie biegaliśmy po parku. Trwało to parę tygodni. Jak już byliśmy razem chciałam żebyśmy poszli pobiegać i co się dowiedziałam? że on NIENAWIDZI joggingu! nie potrafi powiedzieć NIE. Spełnia oczekiwania innych bo chce aby byli zadowoleni a potem się tym frustruje. I to na tych innych zruca winę za to że on musiał zachować się niezgodnie z tym co naprawdę poprzednią żoną rozwiódł się jakieś 9 lat temu więc tą traumę ma dawno za sobą. Od maja 2013 nie bierze żadnych leków. Na terapii przepracowuje trudne relacje z ojcem, to że nigdy nie potrafił przeciwstawić się osobom znaczącym w swoim życiu, że zawsze spełniał oczekiwania innych nie patrząc na to co on czuje i naprawdę chce. Problemów finansowych nie ma. Ja oczywiście że widzę swoje błędy, nie jestem ideałem, mój mąż też nie, wiele jego zachowań było skandalicznych ale on każde z nich potrafi wytłumaczyć zrzucając odpowiedzialność na mnie. Jeszcze jedna rzecz- on ma tak że co praca to nowa laska, My też poznaliśmy się w pracy. W nowej pracy upatrzył sobie jedną dziewuszkę, swoją podwładną, młodą mężatką kompletnie nim niezainteresowaną i im bardziej odsuwał się ode mnie tym częściej z nią się kontaktował. Jak pytałam dlaczego tak często się kontaktują, odpowiedział że "bo może mam ten komfort w kontaktach z nią że ona nic ode mnie nie chce". Wiem że z nią na pewno nic go nie łączy. A czy jest jakaś inna? wątpię ale ręki nie dam sobie wiem jak poradzić sobie z tą całą sytuacją. Było tak dobrze i prosto kiedyś. Teraz nie wiem co mam o moim mężu mówię że wszystko można przezwyciężyć, że w każdym związku są problemy i ze ludzie się docierają, uczą się funkcjonować razem. Na co on że tak zawiodłam jego zaufanie że on nie może zaryzykować ponownego bycia ze mną. A zawiodłam tym że nie rozmawiałam z nim o finansach, nie martwiłam się o nie na równi z nim przez co czuł się opuszczony i czuł że dźwiga wszystko na wyłącznie swoich barkach. I ja to zrozumiałam kiedy mi to w końcu jasno wyłożył, sama byłam porażona swoją własną abnegacją w tym temacie i było mi wstyd że tak go z tym zostawiłam. Tyle że na pół roku przed wyprowadzką czyli przed tym kiedy wszystko się posypało ja już partycypowałam w kosztach po połowie, mieliśmy ustalone płatności między nami, częstotliwość robienia dużych zakupów. Ze 2 razy wyłamałam się z zakupów bo zarabiałam 3 razy mniej niż on i po prostu nie miałam środków na zakupy. Na co on że nie trzymam się ustaleń, że coś wspólnie uzgadniamy a ja to olewam......... czytam to i widzę jak to bezdusznie tym wszystkim załamana. 10 Odpowiedź przez myszka50 2014-01-10 12:28:08 Ostatnio edytowany przez myszka50 (2014-01-10 12:29:07) myszka50 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-04 Posty: 642 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce rozwodu. Och Boze a ta migrena czemu tylko w weekendy????to migrena na Ciebie byla ??? Ciezko mi zrozumiec od poniedzialku do piatku nic a w weekend czemu postanowil sie rozejsc z pierwsza zona? GDYBYM MIAŁA UMRZEC JUTRO ,NIE ZAŁOWAŁABYM NICZEGO CO ZROBIŁAM DO TEJ PORY.... 11 Odpowiedź przez EdiMedi 2014-01-10 12:57:37 EdiMedi Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-02-02 Posty: 15 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce ma skłonności do migren, po podjęciu nowej pracy migreny pojawiały się w weekendy po 5ciu dniach stresu i ja to rozumiem. To nie były migreny na mnie bo wtedy między nami wszystko było w jak najlepszym pierwszą zoną rozszedł się bo go zawiodła, zrobiła coś istotnego za jego plecami, o czym on dowiedział się dużo później całkowicie przypadkiem. Ja znam sprawę dokładnie i oceniam że to była sprawa do wyjaśnienia, nie do rozwodu. 12 Odpowiedź przez myszka50 2014-01-10 13:55:39 Ostatnio edytowany przez myszka50 (2014-01-10 13:57:08) myszka50 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-04 Posty: 642 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce rozwodu. Ok .przykro malzonek tez przezywa kazda zmiane .Najgorsze jest to ze nasze babskie problemy nie sa dla nich problemami. GDYBYM MIAŁA UMRZEC JUTRO ,NIE ZAŁOWAŁABYM NICZEGO CO ZROBIŁAM DO TEJ PORY.... 13 Odpowiedź przez sluuu 2014-01-10 15:04:28 sluuu Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-28 Posty: 2,077 Wiek: 31 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce rozwodu. Heh zadziwiające, ale też zaczęłam leczenie parotksetyną (seroxatem) i rozstałam się z narzeczonym w grudniu zeszłego roku (7lat razem). Z Po czym nastał okres, że i tak się widywaliśmy co jakiś czas ale nie zamieszkaliśmy do tej pory razem. Raczej idzie to wszystko ku rozpadowi. Co we mnie się zmieniło? Zaczęłam się nie godzić na pewne zachowania, a do tego te rozbicie, które jest u Twojego męża. U mnie też jest taki chaos, ale uwierzcie mi, że po takich przejściach nerwowych system priorytetów się zmienia. "Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego." Marek AureliuszWalczę z boreliozą i bartonella 14 Odpowiedź przez EdiMedi 2014-01-10 15:51:32 EdiMedi Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-02-02 Posty: 15 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce samo jest u mojego męża- pewne moje zachowania zaczęły tak mu przeszkadzać że kazał mi się wyprowadzić. Myślisz że Seroxat może narobić takiego bałaganu w uczuciach? co zaczęło Ci przeszkadzać u narzeczonego? jak to cofnąć? bierzesz jeszcze tabletki? jak mogę pozwolić żeby jakiś cholerny lek rozwalił moje małżeństwo? 15 Odpowiedź przez sluuu 2014-01-10 16:13:21 sluuu Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-28 Posty: 2,077 Wiek: 31 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce rozwodu. EdiMedi- wiesz on był zawsze egocentrykiem i cały świat kręcił się wokół niego. Ja się na to godziłam, ale wbrew sobie. Pewnie stąd ta nerwica, organizm nie lubi działań pod przymusem, ale brak asertywności to również mój problem (pewnie i Twojego męża). Mieszkaliśmy w moim rodzinnym domu, jeździliśmy moim samochodem, a do tego żadnych wspólnych działań żeby się usamodzielnić, tylko rozrywka. Jak dodać do tego brak mojego własnego świata (bardzo nie lubił gdy chciałam sama pójść na basen lub do koleżanki), krytykę i brak wsparcia jak zaczęła się choroba, mamy taki finisz a nie inny. Jestem nadal na tym leku. "Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego." Marek AureliuszWalczę z boreliozą i bartonella 16 Odpowiedź przez EdiMedi 2014-01-10 16:24:13 EdiMedi Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-02-02 Posty: 15 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce mąż się strasznie napinał żeby sprostać wymaganiom, choć nikt od niego niczego nie wymagał, tylko on uważał że powinien być jak książę na białym koniu. I nagle się zaczęło- to robię źle, tamto robię źle. Nawet gdy szliśmy razem to mówił że źle idę, jakoś nierówno. Wciąż same zarzuty i tak jest do chorobie wspierałam go cały czas, w szukaniu pracy to samo. Fakt, byłam zła gdy na całe dnie znikał u syna, regularnie tydzień w tydzień. I kiedy wciąż kontaktował się z byłą zoną. To co mam sobie sama do zarzucenia to to źe nie interesowałam się finansami, nie kontrolowałam domowego budżetu. Pewne kwestie mój mąż miał sam na swoich barkach. Ale cholera nic nie mówił! to jest najgorsze. To się potem zmieniło ale mój mąż nie zmienił podejścia do mnie, po prostu zanegował moje istnienie. 17 Odpowiedź przez sluuu 2014-01-10 18:02:57 sluuu Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-28 Posty: 2,077 Wiek: 31 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce rozwodu. Będzie dobrze. Jeśli masz silę to powiedz mu ze pomożesz mu wydostać się z problemów, ze nie on jeden ma takie stany kiedy wszystko zaczyna przerastać możliwości. "Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego." Marek AureliuszWalczę z boreliozą i bartonella 18 Odpowiedź przez czasymira 2014-01-10 23:29:24 czasymira Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-24 Posty: 750 Wiek: 34 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce rozwodu. A powiedz czy jego żona ma kogoś nowego? Nie wegetujmy - żyjmy ! 19 Odpowiedź przez myszka50 2014-01-11 02:35:29 myszka50 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-04 Posty: 642 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce rozwodu. Co ludzie musza przechodzic !!!! GDYBYM MIAŁA UMRZEC JUTRO ,NIE ZAŁOWAŁABYM NICZEGO CO ZROBIŁAM DO TEJ PORY.... 20 Odpowiedź przez sluuu 2014-01-11 11:35:28 sluuu Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-28 Posty: 2,077 Wiek: 31 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce rozwodu. Oj tak. Czasami ludzie przechodzą piekło. "Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego." Marek AureliuszWalczę z boreliozą i bartonella 21 Odpowiedź przez myszka50 2014-01-11 13:24:42 myszka50 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-04 Posty: 642 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce rozwodu. Dobrze by bylo zeby chceli jeszcze pomocy .wspolczuje naprawde GDYBYM MIAŁA UMRZEC JUTRO ,NIE ZAŁOWAŁABYM NICZEGO CO ZROBIŁAM DO TEJ PORY.... 22 Odpowiedź przez sluuu 2014-01-13 10:24:47 sluuu Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-28 Posty: 2,077 Wiek: 31 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce rozwodu. Ja nie znam męża autorki. Osobiście gdy zaczęły się leki poszłam do psychiatry. Zapisałam się również do psychologa, więc nie zostawiam sprawy same sobie. Jak dodać do tego te forum i bloga to nie siedzę z założonymi rękami. No i tak jest trudno, ale walczę. Tym nie mniej to jest wątek o osobie, która cierpi z powodu sytuacji bliskiej jej osoby. Bardzo współczuję tego wszystkiego i zachowałabym się skrajnie egoistycznie gdybym skupiała się na jego uczuciach, a nie autorki. Zdecydowałaś się go wesprzeć, dałaś pomocną dłoń i uczucie. Ze spokojnym sumieniem zrobiłaś wszystko, a to czy on z tego skorzysta zależy od niego. Powodzenia. "Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego." Marek AureliuszWalczę z boreliozą i bartonella 23 Odpowiedź przez EdiMedi 2014-01-13 10:49:49 EdiMedi Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-02-02 Posty: 15 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce rozwodu. Sluuu - zrobiłam co mogłam, przynajmniej tak ja to czuję. Mój mąż na pewno ma swój ogląd na tą sytuację i na pewno uważa że coś zaniedbałam, bo patrzy na mnie w wyłącznie krytyczny sposób. W ogóle jest to niewiarygodne jak od wielkiej miłości i bycia szczęśliwym w związku ze mną przeszedł do totalnego olewania mnie i totalnego braku uczuć w stosunku do mnie. To wszystko powoli stawało się podczas brania jednych a potem drugich tabletek.. powolutku sie ode mnie odsuwał psychicznie a potem też fizycznie. Pewnie nie mogę zrzucać wszystkiego na tabletki, może bez nich byłoby tak samo ale wiem jak było PRZED tabletkami. Ja mam siłę jak koń i zrobię wszystko żeby mężowi pomóc ale on tego nie chce, on mnie zanegował, stwierdził że już nic ode mnie nie chce.. bo nie byłam taka jak on chciał żebym była więc nieważne jaka jestem teraz, on już nie chce mieć ze mną nic do czynienia, chce jak najszybciej wziąć rozwód. Tak jakby nagle ocknął się z jakiegoś snu , uprzytomnił sobie że w jakiejś malignie wziął ślub i chce wrócić do poprzedniego stanu czyli musi się mnie pozbyć. Psycholog mówił mu że w swoim stanie psychicznym nie powinien podejmować żadnych ważnych decyzji bo jest niestabilny emocjonalnie i nie ma właściwego oglądu sytuacji. Z tego co wiem mąż wciąż chodzi na terapię. czasymira- jego pierwsza żona po bodajże po 12 latach od rozwodu wciąż jest sama 24 Odpowiedź przez sluuu 2014-01-13 11:37:30 sluuu Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-28 Posty: 2,077 Wiek: 31 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce rozwodu. EdiMedi- będzie boleć, ale od niezdecydowanych zachowaj nas Panie. Nawet jeśli udałoby Ci się zmienić jego nastawienie to przecież to musi być jego decyzja a nie Twoje starania. Inaczej zwolnisz go z obowiązku odpowiedzialności za swoje życie. Pie*r*one nerwice "Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego." Marek AureliuszWalczę z boreliozą i bartonella 25 Odpowiedź przez EdiMedi 2014-01-13 11:46:50 EdiMedi Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-02-02 Posty: 15 Odp: Wczoraj mąż powiedział że mnie nie kocha i chce wiem to. To on musi chcieć, to on musi widzieć sens, do niczego zmusić nie można. Tyle że jak z nim rozmawiam to mnie szlag trafia. Wszystko widzi w ciemnych barwach.. wszystko jest dla niego takie skomplikowane... jak mówię żeby pomyślał o jakimś fajnym wydarzeniu z naszej przeszłości bo było ich dużo- wyjazdy, imprezy, ślub, normalne codzienne funkcjonowanie- to mówi że nic nie pamięta. Moja pani psycholog powiedziała że sposób w jaki mąż się w stosunku do mnie zachowuje to bierna agresja. Nie odzywa się, nie odpowiada na pytania, ignoruje. Na początku swojej terapii czyli rok temu powiedział mi że on ma może lęk przed bliskością. Może i ma, bo objawy pasują, ale chyba coś się z tym robi jeśli się chodzi do psychologa? Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Jeśli obecnie przechodzisz przez podobną walkę o związek, musisz czytać dalej, aby znaleźć 15 najczęstszych powodów, dla których twój facet prawdopodobnie nie powiedział ci, że cię kocha. 15 Boi się, że nie powiesz tego z powrotem. Spójrzmy prawdzie w oczy, większość ludzi jest przyzwyczajona do odrzucenia.
Ważne jest umieć podtrzymać płomień w związku, ale musimy też nauczyć się zakończyć relację kiedy ten płomień już zgasł. Jest to bolesne, ale konieczne, żeby uniknąć niepotrzebnego musi być w nieustannym ruchu, niczym ryby pływające w oceanie. Ciągle się przemieszczają, wyskakują nad powierzchnię wody i nurkują… ale kiedy się zatrzymają w miejscu, czeka je rychła śmierć. Jeśli dotarłaś do tego punktu, czas powiedzieć: kochałam cię, ale już cię nie serce to prawdopodobnie najbardziej bolesne uczucie, jakiego można doświadczyć. Może to być tak skomplikowane, że w niektórych przypadkach trudno jest odciąć się od osoby, która była dla ciebie bardzo ważna. Słowo nie kocham cię – słania nas z nóg…Zaprogramowani na tworzenie więzi Istoty ludzkie są zaprogramowane na to, żeby tworzyć między sobą więzi: twoja rodzina, twoi przyjaciele, twój partner, twoje dzieci… Właśnie dlatego jest nam tak trudno kiedy któraś z tych więzi zostaje zerwana. Najtrudniej jest kiedy nie mamy innego wyboru. Jest jednak coś, o czym ludzie stale zapominają: relacje są żywe. Oznacza to, że muszą się one zmieniać, choć nie zawsze zmieniają się na lepsze. Ktoś nowy może się pojawić w twoim życiu i zmienić twój sposób postrzegania rzeczy. Wszystko to ma swoje konsekwencje. Kiedy zatem przyjdzie czas i będziesz musiała powiedzieć “już cię nie kocham”, pojawią się ból, złość, zawód i poczucie porzucenia. Poczujesz się mała i skrzywdzona. Coś, w co wierzyłaś, zepsuło się. Czasem jednak zakończenie relacji, która doszła do punktu, w którym trudno jest wytrzymać z partnerem może być czymś pozytywnym. Walczysz tak długo, jak jesteś w stanie znieść cierpienie. Kiedy staje się ono zbyt wielkie, jedyną opcją jest próba ucieczki. Złamane serce Uczucie jakby pękało ci serce jest jedną z najpopularniejszych metafor używanych do opisania bólu po zerwaniu. Ten fizyczny i emocjonalny ból może wywołać ogromny smutek oraz sprawić, że wszystko w twoim życiu przestanie mieć znaczenie. Dlaczego jest to tak częste uczucie? Dlaczego rozstanie oznacza złamane serce? To dlatego, że nie potrafisz rozróżnić bycia zakochanym od kochania. Wiele osób myli te dwa pojęcia, ale w rzeczywistości odnoszą się one do dwóch różnych sytuacji. Być zakochanym to czuć pragnienie i pociąg do danej osoby, co wywołuje znajome uczucie motyli w brzuchu. Jednak kiedy motyle odlatują, przychodzi czas na trzeźwą ocenę sytuacji. Czy miłość wymknęła ci się z rąk? Czasem możesz czuć się zdezorientowana kiedy widzisz siebie u boku osoby, której już nie kochasz. Twoje zauroczenie było tymczasowe, ale dzięki niemu czułaś, że żyjesz. Kiedy to mija, do głosu coraz mocniej dochodzi uczucie: “już cię nie kocham”. Jak powiedzieć “już cię nie kocham”? Trudno jest powiedzieć komuś, że już go nie kochasz ponieważ wiesz jak negatywna może być reakcja partnera. Mimo tego najlepiej jest mówić jasno i szczerze. Nie jest to łatwe, ale niestety konieczne. Musisz być w stanie zrobić to twarzą w twarz i wyrazić swoje uczucia w jasny, zwięzły i konkretny sposób, aby uniknąć nieporozumienia z partnerem. W ten sposób unikniesz wielu innych problemów. Prawdopodobnie nastąpi kłótnia, ocena oraz inne reakcje, które spotęgują złość i zawód, które odczuwasz. Nie odpowiadaj jednak tym samym – twój partner cierpi i musisz zrozumieć jego emocje. Wypowiedzenie słów “już cię nie kocham” wymaga odwagi, a w dodatku musisz podejść z empatią do partnera. Nie bój się i postaraj się znaleźć najłagodniejszy sposób przedstawienia mu swojego punktu widzenia. Dzięki temu pokażesz, że mu współczujesz i przedstawisz jasno dlaczego nie możecie już być razem. Czy kiedykolwiek musiałaś przejść przez coś tak trudnego i powiedzieć “już cię nie kocham”? Dla obojga partnerów jest to skomplikowana sytuacja, więc zanim to zrobisz, musisz to dobrze przemyśleć. Nie czekaj jednak zbyt długo z przekazaniem partnerowi swojej decyzji ponieważ im dłużej czekasz, tym trudniej będzie to zrobić. Ważne rzeczy należy mówić tak wcześnie, jak to możliwe i bez wahania. W ten sposób unikniesz wyrządzania jeszcze większej krzywdy. Pisząc z nim dowiedziałam się, że kiedy się z nim spotykałam (sam to powiedział) wiedział, że będę tą jedyną, że chce mieć mnie tylko dla siebie i kocha ponad wszystko, czuł to na samym początku i powiedział, że jego uczucie zamiast się powiększać z dnia na dzień ono jest takie samo. Zakochałam się w pewnym chłopaku, on nigdy do mnie nic nie czuł, ale widział, że ja kocham go:( Spotkaliśmy się kilka razy i później nagle przestaliśmy, bo on zerwał to. Po miesiącu milczenia napisał smsa czy nie możemy wrócić do tego co było spotkaliśmy się z 2 razy i znowu to samo przestał się oddzywać. Po jakiś 2 miesiącach czyli przedwczoraj zaczęliśmy pisać na gg, ja napisałam pierwsza co słychać i powiedziałam mu, że mi się ostatnio śnił, wtedy zapytał się mnie czy nie przyjdę do niego na film i nadrobimy zaległe czasy kiedy się nie widzieliśmy, oczywiście odwołał spotkanie. Wczoraj jak gdyby nigdy nic napisał na gg, że jestem wspaniałą dziewczyną, ale on do mnie nigdy nic nie czuł i napisał, że mnie lubi. Już kiedyś mi to mówił, że do mnie nic nie czuje. Ja się go spytałam czemu do tego wraca, a on, ponieważ mnie lubi A ja się rozpłakałam Kocham go od pierwszego dnia kiedy go poznałam, nie mogę o nim zapomnieć. Myślicie, że feromon może coś pomóc, żeby on się we mnie zakochał ? Cytuj
Od rozwodu minęło 8 lat i wiem od dzieci, że mnie nadal kocha. W jego mieszkaniu powiesił nasze zdjęcia, wiem że z nikim się nie spotykał ani nie zwiazał. Pracuje i żyje 30km od mojego
- Ja Polskę kocham, my kochamy Polskę, kochają Polskę ci, którzy nas popierają - podkreślał w Gnieźnie prezes PiS. "My traktujemy nasz patriotyzm jako zobowiązanie nie tylko do obrony naszych interesów zewnętrznych, jako zobowiązanie do wzmacniania naszych sił zbrojnych, czyli naszego bezpieczeństwa, naszych sojuszy" - zaznaczył. Kaczyński dodał, że polityka społeczna nie jest jedynym wymiarem spójności, o której wcześniej wspominał. "To jest także polityka międzyregionalna, żeby wyrównywać poziomy, to jest polityka w relacji miasto-wieś, żeby też wyrównywać poziomy. I szanowni państwo - my to robimy" - zapewnił. Kaczyński powiedział, że co najmniej od XVIII w. "status Polaków jest bardzo obciążony złą opinią." - Konsekwentnie Polskę oczerniano - dodał. Zauważył jednak, że zdarzyło się "wzniesienie propolskie" w okresie Wiosny Ludów: "Ale generalnie ten proces przez cały czas trwał i niestety trwał także po 1989 roku i najgorsze jest to, że on znalazł potężnych sojuszników w naszym kraju - ludzi chorują na tzw. ojkofobię, czyli nienawiść do własnej ojczyzny" Kaczyński powiedział, że PiS zaczęło z tą chorobą zaciekle walczyć. - To wszystko co dzieje się dziś w polskiej oświacie i jest tak gwałtownie i w niewątpliwie w ogromnej mierze z zewnętrznej inspiracji atakowane - to wszystko ma służyć temu, żeby Polacy zaczęli sami w siebie wierzyć, bo wielu nie wierzy, zaczęli być dumni z siebie, bo wielu się wstydzi na Zachodzie mówić po polsku. Trzeba z tym skończyć, i my z tym skończymy - zaakcentował. Źródło: PAP,
Zapamiętaj mnie Nie zalecane na współdzielonych komputerach. Logowanie anonimowe. Powiedział że nie kocha. Przez Frida125, Lipiec 8, 2021 w Życie uczuciowe. Polecane posty
fot. Adobe Stock Jestem osobą samotną… Boję się, gdy o tym myślę. Mam czterdzieści pięć lat, spośród bliskich nikt mi już nie został. Rodzice nie żyją, z mężem rozstałam się dwa lata temu, a dzieci niestety nie mieliśmy. Początkowo samotność mi nie doskwierała. Po burzliwym związku czerpałam radość ze spokoju, jaki mnie otaczał Cieszyłam się możliwością odpoczynku po pracy, przeczytania ciekawej książki czy pójścia do kina na taki film, na jaki akurat ja mam ochotę. Z czasem jednak ten poukładany schemat i brak sensu w życiu zaczęły mi przeszkadzać. Praca dawała mi komfort finansowy, ale ja chciałam robić coś więcej. Chciałam czuć się potrzebna! Wolontariat znalazł mnie sam. Jedno ogłoszenie i już byłam zapisana na kurs. Wybrałam hospicjum. Czułam, że właśnie tam odnajdę to, czego szukam. Rodziców straciłam bardzo wcześnie. Ojciec zginął w wypadku, gdy miałam dwanaście lat, a mama zmarła na raka w moje dwudzieste trzecie urodziny… Nie byłam wtedy przy niej. Zdawałam egzaminy na studiach. Wcześniej chciałam przerwać naukę i wrócić do rodzinnego miasta, by zaopiekować się mamą, ona się nie zgodziła. Bardzo chciała zobaczyć mój dyplom. Nie zdążyła… Nie pomogłam mamie, ale mogę pomóc innym. Praca wolontariusza pochłonęła mnie bez reszty Każdą wolną chwilę spędzałam w hospicjum. Wielu moich współpracowników nie wytrzymało, odeszli przerażeni ogromem cierpienia, bólu i samotności. Ja nie patrzyłam na pacjentów w ten sposób. Starałam się w każdym z nich zobaczyć człowieka, który jest wyjątkowy. Pomagałam personelowi, jak mogłam i umiałam, nie bałam się ciężkiej pracy. Po kilku miesiącach znalazłam jednak swoje powołanie. Rozmowę. To zadziwiające, jak bardzo ludzie potrzebują po prostu się wygadać. Słuchałam godzinami opowieści i historii całego życia. Niektórzy żalili się, inni chwalili dziećmi, wnukami, jeszcze inni pytali o radę. Dzięki tym rozmowom wiele się nauczyłam i zrozumiałam, co naprawdę w życiu jest ważne. Tak właśnie poznałam Krystynę. Zaprzyjaźniłyśmy się, choć dzieliła nas spora różnica wieku. Była przemiłą staruszką, która pomimo choroby emanowała pozytywną energią, spokojem i takim ciepłem, że przebywanie w jej obecności było czystą przyjemnością. – Nic podobnego! – stwierdziła, kiedy podzieliłam się z nią swoimi spostrzeżeniami. – To ty rozsiewasz wokół siebie aurę dobroci. Sama nie wiem, jak to się dzieje, że opowiadam ci tak wiele ze swojego życia. Zazwyczaj tego nie robię… A Krysia miała o czym opowiadać. Historia jej życia jest jak wielka i smutna księga. Śmierć rodziców, dom dziecka, bieda, samotność, kilka nieudanych związków… – Czas leczy rany, ale śmierć dziecka po tylu nieudanych próbach zajścia w ciążę to przeżycie najgorsze. Zwłaszcza że przechodziłam przez to sama… – zwierzyła mi się kiedyś.– Sama?! A twój mąż? Nie było go? – zdziwiłam się – Był. Zawsze z boku. Nigdy nie okazał emocji… Jakby go to nie obchodziło – zamyśliła się. – Co ty mówisz! Przecież odwiedza cię codziennie. Musi cię bardzo kochać, Krysiu. Widać to po nim! – sprzeciwiłam się. – Może i kocha. Ale wiesz… nigdy mi tego nie powiedział. Przez tyle lat. Nigdy mnie nie przytulił, kiedy najbardziej tego potrzebowałam, nie pocieszył. Był taki nieczuły. Bardzo mi brakowało jakiegokolwiek zainteresowania z jego strony. – Mężczyźni czasami nie potrafią okazywać uczuć. Niektórzy tak byli wychowani, inni uznają to za okaz słabości, czasami się wstydzą – tłumaczyłam jej. – Tak, to pewnie skutek surowego wojskowego wychowania, ale czy ty wiesz, jak to bardzo boli kobietę? Gdyby nie przysięga, którą uważam za świętą, to nie wiem, czy nie odeszłabym od niego. Nie pił, nie bił, uczciwie pracował, a ja rozważałam ucieczkę od Tadeusza. Czy to nie dziwne? Chciałam go zostawić, bo nigdy nie powiedział mi, że mnie kocha i że jestem dla niego całym światem… Sentymentalne bzdury starej babki, co? – Nie, to nie są bzdury. Wiele małżeństw się rozpada z tego powodu – zamyśliłam się. – Każdy potrzebuje miłości. – Chciałabym, żeby choć raz przed śmiercią usłyszeć od Tadeusza, że mnie kocha. Wyobrażam sobie, jak mnie obejmuje… i całuje – rozmarzyła się. – Wtedy poczułabym, że to moje życie miało jakiś sens. Bardzo przeżyłam tę rozmowę z Krysią i postanowiłam porozmawiać z jej mężem Następnego dnia, gdy wychodził, złapałam go za rękę i opowiedziałam o marzeniu Krysi. Był bardzo zmieszany. – Ale przecież to oczywiste, że ją… no wie pani! Co ta Krystyna wymyśliła… Ja nie potrafię o tym mówić! Przecież bym nie był z nią tyle lat, nie przychodziłbym tu, gdybym… no… – szukał słów, wreszcie machnął ręką i szybko odszedł. Po kilku dniach zdarzyło się coś niezwykłego. Kiedy wychodziłam wieczorem z hospicjum, spotkałam pana Tadeusza. Wcisnął mi w rękę kopertę. – Proszę to przeczytać Krysi. Pani będzie łatwiej. Ja jakoś nie potrafię się otworzyć, mimo wszystko… Może kiedyś… Oddalił się szybko, chcąc uniknąć jakichkolwiek pytań. Wróciłam więc do Krysi i spełniłam jego był najpiękniejszy list miłosny, jaki czytałam. Płakałyśmy obie nad uczuciami i emocjami, które Tadeusz przelał na papier. Zazdrościłam jej, że ma kogoś takiego u swego boku. To wielki skarb. Może nie potrafił tego nigdy okazać, ale kochał Krystynę nad życie. – Zadzwonię do niego – powiedziała cicho, a ja wyszłam, zostawiając ją samą. Na drugi dzień pielęgniarka przekazała mi smutną wiadomość. – Nad ranem odeszła Krysia… – Nie! Akurat dziś? Boże, była sama… A tak chciała, żeby… – byłam bliska łez.– Ależ skąd! Całą noc był przy niej mąż. Zmarła w jego objęciach… Musieli się bardzo kochać. A jednak, spełniło się ostatnie marzenie pani Krysi. Czytaj więcej prawdziwych historii:Wszystkie małżeństwa w mojej rodzinie się rozpadają. Boję się, że to klątwaPrzez pragnienie macierzyństwa, prawie zniszczyłam własne małżeństwoMój ojciec to zwykła szuja. Zostawił nas, a potem drugą rodzinęJestem chorobliwie zazdrosna o byłą mojego faceta. On mówi, że to tylko przyjaźńCórki traktowały mnie jak służącą, a ja zaniedbałam przez to męża Czułam chłód. W końcu powiedział, że musimy się rozstać. Wyprowadził się. Myślałam, że jest ktoś inny. Zaprzeczył. Założyłam, że mnie nie kocha, ale zapewniał, że jest inaczej
17 marca 2018 46Ale dopiero teraz dochodzi do mnie, że tracę fajnego faceta. Spieprzyłam to, chcę naprawić a nie listy piszą: Znalazłam się na zakręcie. Mój mąż jakiś czas temu powiedział mi, że nic do mnie nie czuje, że mnie nie kocha i nie chce. Mamy dziecko, z którym zostanę sama, gdy odejdzie. Nie układało nam się od dawna i dopiero teraz dochodzi do mnie, że tracę fajnego faceta. Mieszka z nami ze względu na dziecko. Ta cała sytuacja, gdzie wiem, że nie mogę się przytulić do niego, być kobietą jaką nigdy dla niego nie byłam, mnie męczy. Teraz jestem taka jaka powinnam być zawsze, akceptująca, nieoczekująca, niekrytykująca. Ale to na nic, facet zamknął się na mnie i nie chce wziąć tego, co teraz mogę mu dać. Tematy o rozwodzie i rozstaniu czytam codziennie, medytuję i gdy tylko dopadają mnie jakieś niesforne myśli typu: rozwaliłam swoje relacje z mężem, będę rozwódką z małym dzieckiem, to zaraz powtarzam sobie w głowie Twoje słowa: 'nie myśl o tym co będzie, teraz jest teraz’. To sprawia, że potrafię czuć, że jest to mega doświadczenie dzięki, któremu staje się lepsza. Spieprzyłam to, chcę naprawić a nie mogę. Moja znajoma miała pieska, który jadł tylko wtedy, gdy ona, czy ktoś z rodziny udawali, że chcą mu wyjeść z miski. Jesteś jak ten zaprogramowany piesek? I jeszcze coś z Charlesa Dickensa (pan Pickwick dodaje): (…) W przeddzień mojego przybycia jeden z wojskowych był obrażony w pewnej oberży. Dziewczyna nie chciała pozwolić mu pić więcej. Wskutek tego, z prostej swawoli żołnierz wydobył bagnet i ranił ją w ramię, ale zaraz nazajutrz zuch ten udał się do oberży i pierwszy oświadczył, że nie zachowuje żadnej urazy i zapomina o tym co zaszło.(…) Tylko to nie jest XIX wiek, a Twój mąż nie jest dziewczyną z oberży, którą można dziabnąć w ramię, a następnie okazać wspaniałomyślność. Dominujące religie zataiły przed nami jedyny sens istnienia, czyli wzrastanie w kolejnych reinkarnacjach. Istnienie bez możliwości reinkarnacji jest pozbawione sensu. Nie ma znaczenia, czy żyjesz tydzień, czy 100 lat, gdybyś nie miała możliwości świadomego wzrastania na tym planie, wszystko traci sens. Religie przez zatajenie reinkarnacji sprawiły, że na taką skalę obudził się ateizm. Wiara to jest dobry etap przejściowy dla świadomości zwierząt, które dopiero zaczęły być ludźmi. Sama nazwa zwierzę, mówi o tym, że w coś wierzę. Reinkarnacja nie pasuje do obrazu, który stworzyła dla nas religia z Watykanu. Przestrzeni jezuickiego machiawelizmu, ogromnego bogactwa, bankierstwa, zepsucia seksualnego, bezduszności i Reptilii. Reinkarnacja nie pasuje do przemocy mentalnej i nie tylko, do trzymania zwierząt o cechach ludzi w koszmarnym strachu przed piekielnym potępieniem, mękam, podważaniem paznokci za grzechy i łaskawości niebios za dobre uczynki. Wystarczy się wyspowiadać, aby trafić chociaż do enigmatycznego czyśćca. Ta koncepcja w kontekście wojny i robienia mydła z dzieci, obozów koncentracyjnych, niewyobrażalnego cierpienia ludzi i zwierząt, tajfunów, przypadkowych śmierci, uduszonej przez matkę córeczki, dziedziczenia biedy i tragicznej niesprawiedliwości sprawiła, że ludzie stali się ateistami. Gdyby tylko pozostawiono reinkarnację, wszystko w jednym momencie nabrałoby sensu. Budda (nieważne kim tak naprawdę był i kiedy pojawił się na świecie) definiował przebudzenie, jako brak cierpienia. Jest to bardzo lakoniczna definicja, i trzeba by ją trochę rozwinąć, ale pozwala nam dokładnie określić, czym przebudzenie z pewnością nie jest. Nie jest cierpieniem. Gdy się budzisz przestajesz identyfikować się z cierpieniem. Spotykamy się na tym planie, ale nasze świadomości są na różnych stopniach ewolucji. Ooo, to się właśnie Darwinowi pokićkało. Owszem jesteśmy etapem ewolucji, ale świadomości. Przez pewien czas, gdy nasza świadomość jest minimalna wcielamy się w rośliny, potem w zwierzęta. Teraz pomaga nam naturalna winda wszechświata. Bez żadnego powodu (poza prawem ewolucji) wzrastamy na kolejne poziomy świadomości. W końcu osiągamy świadomość człowieka. Wtedy winda przestaje już nas automatycznie wznosić. Nieważne, czy nas podkręcono, przerobiono, podrasowano, czy zmutowano. Nieważnym jest ile krwi reptiliańskiej wraz z miedzią nam wtłoczono, ale ważne jest, że na tym etapie świadomości możemy się zacząć budzić. Na pierwszym etapie świadomości zwierzęcia, niezbędne są religie i wierzenia, które pozwalają odkryć w sobie życie duchowe. Wtedy zwierzę wierzy. Młode dusze, młode świadomości są bardzo podatne na religie. Tak czy siak są to byty, które nie liczą się za bardzo dla wcielającej się w nie świadomości, gdyż kompletnie nie komunikują się ze sobą. Byt, czyli ego ze świadomością. Głowa (programy ego) nie wie nawet o istnieniu świadomości. Nieistotne pojawianie się na świecie, odbywanie życia we śnie, bez przebudzenia ze snu pełnego smutku, rozpaczy i dramatów, które są po prostu stopniami do wzrastania. Jednak wspinanie się na nie bez zrozumienia o co kaman nie daje nic. Tak naprawdę wszelkie kontrakty, składania przysięgi małżeńskiej (i nie tylko) przy świadkach, intercyzy na papierze, to wszystko świadczy o tym że nie mamy honoru. Że jak ktoś kiedyś miałby złamać dane słowo, to wolałby wybrać śmierć. Dlatego małżeństwo z założenia jest instytucją matrixową, niskowibracyjną i polegającą na wierzeniach. Gdybyś była oświecona, kontrakt słowny w tym wcieleniu byłby honorowy. Śmierć rozwiązuje kontrakty z tego wcielenia i sprawia, że w nowym musimy się od nowa wszystkiego uczyć. Jednak osiągnięcie świadomości z poprzedniego wcielenia idzie znacznie szybciej, a następnie w wyniku budzenia się, czyli ruszenia w drogę, dalej wzrastamy. W końcu dochodzi do momentu, że czujesz, iż doświadczanie na tym planie już nie jest Ci potrzebne. Chcesz wrócić do źródła, ale to akurat dzisiejszej sprawy nie dotyczy:) Na tym planie, miliony ludzi śpi snem głębokim. Kopulują, oglądają telewizor, kupują drogie przedmioty, lub marzą o drogich przedmiotach, stosują używki, jedzą złom i/albo nieżywe zwierzęta, tracą energię na lewo i prawo, gadają o materii i/albo o chorobie, o nieustającym braku kasy. Seks jest bardzo niskowibracyjny, siedzi nisko (nie przez przypadek) wyżerając energię. Gdy ktoś identyfikuje się ze swym ciałem i umysłem i potrzebuje kopulacji do przyduszania emocji, podobnie jak jakiejś używki, w tym Marii, wówczas o wiele lepiej dla niego, jakby pozostał baranem, który 8 razy dziennie ejakuluje, albo jeszcze lepiej kogutem, bo ten robi to 50 razy. Gdy hiena je mięso oczyszcza z padliny środowisko. Jest jakaś równowaga, ma to naturalny sens. Gdy człowiek zjada nieżywe zwierzę zupełnie nie ma to sensu duchowego. Świadczy o senności Jana Kowalskiego, czy Johna Browna. Przede wszystkim prawa są prawe. Znamy prawo rezonansu, prawo przyciągania tego co wysyłasz. Właśnie ta wysyłana negatywna energia wytwarza w tej czakrze, z której jest wysyłana tak zwane sęki. Dlatego tak ważne jest, aby złych emocji własnych nie przenosić na innych. Człowiek sam sobie wtedy szkodzi. Ewidentne jest to w zachowaniu dzieci w stosunku do rodziców, gdy coś im zabraniają. Wtedy dzieci wysyłają starszym negatywne myśli i emocje. Dlatego trzeba umieć znaleźć metody wychowawcze, które nie pozwalają blokować się czakrom dziecka. A czakry męża? Jakże zablokowane, gdy powiedział Ci, że nic do Ciebie nie czuje, że Cię nie kocha i już Cię nie chce. Osoby żyjące razem blokują sobie nawzajem te energetyczne centra. Każda myśl i odczucie do drugiej osoby jest energią przesyłaną w jego kierunku. Jeśli jest to osoba na podobnym poziomie energetycznym, to negatywna energia rzucona w jej kierunku może ją uszkodzić. Jeśli trafi na wyższe ciało spirytualne, to wraca z powrotem do nadawcy z wielką prędkością i uszkodzi nadawcę. Więc zanim coś zrobisz dobrze się zastanów. Jeśli wyślesz dobrą energię wróci dobra do Ciebie, jeśli złą możesz dostać złą tyle, że 10 x silniejszą. I tak się stało w Twoim przypadku. Dopóki rezonowaliście na tym samym poziomie, raniłaś męża codziennie. Aż tu nagle jego wibracje się podniosły (nie wiedzieć czemu?) i to co w jego kierunku wysyłasz odbija się już jak od wysokiego muru. Już nawet energia miłości na niego nie działa. Bardzo dużo ludzi się obżera. Czy możliwe jest, aby w następnym wcieleniu nastąpiło cofnięcie się ewolucji świadomości i człowiek urodził się jednak świnią? Bo właśnie od świni oczekuje się, aby dużo jadła, i była gruba i spasiona, a wtedy można na niej zarobić. Świnia jest bardzo podobna do człowieka, jest też, jak na zwierzę, bardzo inteligentna. Bardzo. Czy skoro człowiek do tego stopnia śpi, że tylko myśli o jedzeniu, to nie byłoby dla niego lepiej, aby był świnią? A seksoholik baranem? Cofnąć się do barana byłoby jednak trudno, chociaż religie i politycy robią z nas owce. Owce wierzące we wszystko co nam powiedzą. Jednak cofnąć się do poziomu świni, mogłoby nie podchodzić pod definicję cofania się. Ponieważ obżarstwo przez wiele lat było moim rysopisem, istniała szansa kolejnego wcielenia, tym razem w żywot świni. To tylko pozorna anty-ewolucja. Wracając z zaświatów do Twojego bytu teraz. Niewiadomo ile razy wylądowałaś już na tym planie: Spieprzyłam to, chcę naprawić, a nie mogę. Chcesz naprawić, a nie możesz? Chcesz, żeby on zmienił swoje stanowisko wobec Ciebie, czyli chcesz jego zmienić. To faktycznie nie możesz. Możesz jednak okazać wdzięczność za to co Cię teraz spotkało. Zaakceptować. Wysłać dobrą energię do Wszechświata i wszystkich ludzi. No i kochać. To sprawi, że wzrośniesz i jest jakaś szansa, że znowu będziecie z mężusiem wibrować na tym samym 10 608 times, 1 visits today)
Dla mnie to kobiety, które bardzo nisko się cenią i chcą się dowartościować, poczuć się lepsze od tej żony. Albo zdesperowane, że już nikogo sobie nie znajdą. Szanująca się kobieta
założyłam tu konto specjalnie po to, żeby się Was poradzić. Nigdy w życiu bym siebie o coś takiego nie podejrzewała,zawsze mnie śmieszyło proszenie się o radę na jakiś forach, a już zwłaszcza, jeśli idzie o związki, ale... Byliśmy razem ponad 5 lat. Jestem realistką, a raczej byłam; nigdy nie mówiłam 'na zawsze', 'do końca życia', chociaż bardzo chciałam i on o tym wiedział. Za dużo się stało w moim życiu, żeby tak po prostu kogoś kochać. A jednak - 5 lat byliśmy szczęśliwi. Idealnie do siebie pasowaliśmy. Jasne, że były lepsze i gorsze dni; zdarzało mi się być furiatką, wszystkiego musiałam się uczyć, rówież panowania nad gniewem. I udało mi się. Nie robiłam wyrzutów, nie musiałam pisać smsa co 5 minut, jak był w pracy to był - jak musiał zostać dłużej,też to rozumiałam. Każdy z nas miał swoje życie poza tym wspólnym - ja wychodziłam do klubów, on z kolegami. Nigdy nie było to problemem, bo sobie ufaliśmy. Mieliśmy podobne poglądy, byliśmy oprócz bycia parą naprawdę dobrymi przyjaciółmi, którzy uwielbiają razem spędzać czas. Ale stało się. Mija 6 tygodni, od kiedy powiedział mi, że mnie nie kocha. Że to się wypaliło. Chyba łatwo się domyślić, że diametralnie się zmieniłam - z wyluzowanej dziewczyny, która żartowała i się śmiała,stałam się zapłakaną desperatką, która robiła wszystko żeby tylko go odzyskać. Naprawdę. Nie sądziłam, że kiedyś będę do tego zdolna, ale faktycznie go błagałam, groziłam, krzyczałam... to nie jestem ja, on to wie. Muszę przyznać, że naprawdę zachowuje się dobrze, próbuje mi pomagać, rozmawia ze mną, ale to sprawia, że czuję się jeszcze gorzej. Ale z drugiej strony - jak ze sobą nie rozmawiamy, to jest mi jeszce gorzej. Napisałam mu maila, w którym napisałam wszystko co czuję. Powiedział, że płakał jak go czytał, bo dopiero zdał sobie sprawę, jak mnie zranił. Że naprawdę tego nie chciał, ale on nie tęskni i mnie nie kocha. Dodam, że jesteśmy naszym pierwszym poważnym związkiem. Mam 23, a on 24 lata. Nikogo przed sobą nie mieliśmy. Nigdy go też nie trzymałam na smyczy, nie traktowałam go jak dziecka, nie tresowałam, jak robi wiele dziewczyn Po prostu traktowałam go po partnersku, jednocześnie okazując dużo miłości. Dodam też, co jest ważne: w lutym całowałam się po pijaku z kimś, kto kiedyś był dla mnie ważny. On sam powiedział mi, że mam się do tego przyznać, bo wtedy zostaniemy razem. Jak mu nie powiem, to mnie zostawił. Powiedział też że wie, że po części to jego wina,że całowałam się z kimś innym, bo to był ciężki okres w naszym związku. Wtedy nie traktował mnie najlepiej. Ale za nic nie zwalam winy na niego! On sam po części wziął ją na siebie. Mówił mi, że od tego czasu trochę się zaczęło psuć, ale to nie jest główny powód naszego rozstania. Że po prostu mu się wypaliło, nie chce być w związku. Wiem, że spieprzyłam sprawę z tym pocałunkiem. Ale to była jednorazowa sprawa z kimś, z kim nie mam nawet kontaktu. On też nie był święty. Zachowywał się czasem okropnie, nasz związek momentami nie był kolorowy. Niczego tak nie pragnę, jak powrotu do niego. Znam masę historii ze swojego otoczenia, gdzie ludzie do siebie wracali. Ci, którzy byli swoim pierwszym związkiem też. Nic nie robię jak tylko płaczę i nie śpię. Nie mam na nic siły. Wszystko mi się zawaliło, dosłownie. Myślicie, że jest jeszcze szansa? Nie chcę go męczyć, po prostu tak bardzo chcę być z nim znowu. Proszę, pomóżcie. Naprawdę sobie nie radzę.
Mój Tata nigdy nie powiedział, że mnie kocha. Przez Gość gość, Maj 15, 2015 w Dyskusja ogólna. Polecane posty. Gość gość Gość go
Czy twój partner powiedział ci, że cię kocha i nie wiedząc, dlaczego zniknął z twojego życia? Mówimy ci, co mogło się wydarzyć, że się odsunął. Nie może być nic gorszego niż oglądanie faceta przez tygodnie lub miesiące, a potem pewnego dnia nagle znika. Połączenia przerywają się, sms-y są rzadsze i prawie nigdy go nie widzisz. Kiedy wszystko idzie dobrze, wszystko się zatrzymuje i go nie ma. Kiedy tak się dzieje, naszą pierwszą reakcją jest chęć poznania przyczyny. Chcemy powodów; chcemy o tym porozmawiać, abyśmy mogli to lepiej zrozumieć. Kiedy już to wiesz, możesz przejść dalej. Dlaczego zniknął? Po pierwsze, kluczem jest ustalenie przyczyny jego nagłego zniknięcia. Czy przez jakiś czas powoli ułatwiał kontakt z tobą, stopniowo znikając z twojego życia? A może pojawił się znikąd, bez ostrzeżenia? Może być wiele różnych powodów, dla których pozostawił cię na haju i wysuszeniu. Możesz obawiać się zaangażowania. Mogą za bardzo lubić samotność i nie chcą z tego rezygnować. Czasami mężczyźni lubią być singlami, więc czują, że najlepiej wykorzystują swoją młodość. Mogą nie chcieć czuć się związani lub uwięzieni w związku, więc postanowili trochę się wycofać. A może jest możliwe, że im bardziej się do ciebie zbliżał, jej naturalną reakcją było odejście i zabezpieczenie się przed obawą, że na dłuższą metę może się zranić. Być może czuł się nieswojo, rozmawiając z tobą o czymś, więc jego instynktowna reakcja polegała na odepchnięciu cię. Czy byłeś zraniony w przeszłości? Czy jesteś gotowy na związek? Boisz się długoterminowego zaangażowania? To są wszystkie pytania, które powinieneś sobie zadać. Jest to z pewnością powód, który może wyjaśnić ich zniknięcie, ale jesteś jedyną osobą, która będzie miała najlepszy pomysł, jeśli tak jest. Może nie lubić cię tak bardzo, jak powinien. Brzmi szorstko i tak jest, ale nie ma to z tobą nic wspólnego. Z jakiegoś powodu, mógł zdać sobie sprawę, że nie lubi cię tak bardzo, jak na początku myślał. Może spotkałeś kogoś innego lub zdałeś sobie sprawę, że na dłuższą metę nic się nie dzieje i po prostu zniknąłeś. Często zrywanie z dziewczynami to rozmowa, której faceci się boją, więc chcą pójść na łatwiznę i całkowicie uniknąć tematu. Chcą iść dalej, a czasami mogą nie wiedzieć dokładnie, dlaczego nie są już zadowoleni ze swojego związku. Nie chcą przyznać, że nie znają wszystkich odpowiedzi, więc po prostu zostaw rzeczy bez odpowiedzi. Mógł zauważyć, że zaczynasz okazywać większe zainteresowanie, a on sam stracił zainteresowanie. Być może był przytłoczony takim zainteresowaniem. Musisz komunikować się jako ktoś z mocnej strony, więc jasno zaznacz, że go lubisz, ale nie jesteś przygotowany na siedzenie i czekanie, chyba że czują do ciebie to samo. Gdy tylko ktoś pomyśli, że jesteś nieruchomy, zdejmuje nogę z pedału. Zaczynają zakładać, że zawsze tam będziesz, cokolwiek się stanie, i wtedy przestają gonić i zaczynają znikać. Treść artykułu jest zgodna z naszymi zasadami etyka redakcyjna. Aby zgłosić błąd, kliknij tutaj.
lJPJWz.
  • 70vxqjhzh3.pages.dev/59
  • 70vxqjhzh3.pages.dev/77
  • 70vxqjhzh3.pages.dev/76
  • 70vxqjhzh3.pages.dev/81
  • 70vxqjhzh3.pages.dev/23
  • 70vxqjhzh3.pages.dev/13
  • 70vxqjhzh3.pages.dev/17
  • 70vxqjhzh3.pages.dev/75
  • powiedział że mnie nie kocha